Wróciłem akurat z pogrzebu w Czereszu (temat na osobny wpis…). Jak już rozpaliłem w piecu, na stole przed plebanią znalazłem kopertę. Niby nic specjalnego, list, druczek podpisany przez przełożonego. Życzenia imieninowe od mojego biskupa, na dodatek z moim ulubionym błogosławieństwem z księgi Liczb. Pierwszy raz za 38 lat kapłaństwa. Chyba się starzeję…
Bóg zapłać Szefie!